A wiec odcinek mogę bez wahania zaliczyć do jednego z najlepszych dotychczas. Wszystko zaczęło się od pogrzebu Chanel #2. Każdy mógł jej powiedzieć coś na pożegnanie, ale to Chanel skradła przemowę i rozwaliła system, wyjawiając liczne grzeszki zamordowanej. W odcinku zostały wplątane zjawiska paranormalne, które idąc w parze z komizmem, nie zaszkodziły odcinkowi. Mowa tu o udanej próbie kontaktu ze zmarłą, za pomocą specjalistycznej planszy. Cała ta scena bardzo mi się podobała i rozwaliło mnie pytanie Chanel o to, czy wagina Chanel #5 ma zęby.
Z biegiem odcinka mogliśmy zobaczyć kolejną rozmowę (tym razem telefoniczną) Gigi z prawdopodobnie czerwonym diabłem. Poznaliśmy niejaką Feather, która odbiła męża Dziekan Munsch, a także dowiedzieliśmy się że Dziekan tak bardzo znienawidziła Feather że zaczęła ją prześladować. Młoda dziewczyna znalazła w domu martwego faceta. Pierwsze podejrzenia padły na naszą Dziekan. Kobieta została zabrana do szpitala psychiatrycznego, w którym, o dziwo było jej dobrze.
Wracając do Chanelek, postanowiły znów pobawić się planszą i skontaktować się z Chanel #2, która wyjawiła, że to Chanel jest mordercą. Pozostałe dziewczyny, w tajemnicy zaplanowały morderstwo panny Oberlin. Sprawie zaradził duch Chanel #2 który nawiedził Chanel we śnie. Duch wyjawił, że jest w piekle, i bardzo żałuje za swoje czyny. Na koniec przeprosiła za to że skałamała mówiąc że Chanel jest mordercą. Cała sprawa się ułożyła i Chanelki się pogodziły. Wszystkie postanowiły że udowodnią, że za morderstwami stoją Grace i Zaydaya. Pete, wraz z Grace ujawniają, że to Feather zabiła swojego starszego mężczyznę, a Dziekan Munch powraca do domu KKT. W ostatniej scenie następuje zwrot akcji. Okazuję się, że to jednak Munch zamordowała byłego męża, i wrobiła w to Feather.
Odcinek uważam za mega ciekawy, i myślę że warto było trochę na niego poczekać. Dziekan Munch wygrała ten odcinek :-D
Jak już pisałam wcześniej psychopatyczna Jamie Lee Curtis rozwaliła system. Skradła caaaaały odcinek :)
OdpowiedzUsuń